niedziela, 19 lutego 2017

Rozdział II "Dzieci Kovu i Kiary"

Rozdział II "Dzieci Kovu i Kiary"

Tego dnia równo minęło sto dni od śmierci Ziry, a sto dziesięć od przyjęcia Kovu do stada. Tego dnia Rafiki rzekł tak do Kiary.
- Dzisiaj urodzisz, wiem, że będą to trzy lwiątka.
W jaskini byli Simba, Nala, Kovu i jego żona oraz oczywiście Rafiki. Lwica trochę się bała, ale słowa otuchy płynące z ust rodziny pocieszały ją. 
Pierwsze lwiątko urodziło się pomarańczowe. Było silne i duże. Od razu zabrało się do picia mleka.
 Następne było złociste, mniej silniejsze i trochę mniejsze. Nie mogło nijak podczołgać się do swojej siostry. Rafiki wziął lwiczkę.
- Ma paraliż tylnej lewej łapy, ale być może kiedyś zaniknie.
Trzecie było ciemne, słabe i małe.
- Królowo, lwice zwykle takie słabe odrzucają, mogę je zabrać, tak samo jak te z paraliżem, wtedy zostają one zwykle rzucane na żer hienom...
- Nie! Nie chcę, by taki los pozbawił mnie dwójki dzieci! Nie ważne czy chore czy nie! One są moje, a ja je kocham!
Lwica z uśmiechem spojrzała na trzy kuleczki. Złocista dziewczynka i ciemny chłopiec patrzyli na otaczający je świat, a pomarańczowa właśnie spała.
Wtedy do jaskini wbiegł Kion. 
- Woa! Jakie ładne! Jakie małe! Zwłaszcza ten ciemny! Jak się nazywają?
- Nie mają jeszcze imion, ale możesz nazwać złotą dziewczynkę.
- Hm... Może Leah (czytaj: Lia) ?
- Świetnie! - Kiara pochwaliła brata - A ciemnego Koda.
- Za to pomarańczową Asha (czytaj: Asza)! - powiedział Kovu.
W tym czasie trzy lwiątka uczyły się chodzić, oprócz Ashy, która ciągle spała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz