niedziela, 19 lutego 2017

Rozdział 3 - Miłość

Rozdział 3 - Miłość

Pawian Moto siedział na swym baobabie. Stary szaman rysował rysunki młodych lwiątek i dorysowywał grzywy dorosłym lwom.
- A sante santa zjem banana łi łi łu łu łi ja pana... - podśpiewywał sobie.
Musiał pomyśleć nad nowym uczniem. Ktoś musiał przejąć jego miejsce.
~ ~ ~
Minęło kilka miesięcy. Uru spotkała się z Ahadi'm jeszcze kilka razy. Jednak wkrótce potem cały jej czas zajęły lekcje panowania oraz polowania. Nastał okres deszczu. Uru zauważyła, że dużo urosła. Jej sierść pociemniała, a oczy nabrały poważnego wyrazu. Już nie była małą lwiczką teraz była młodą lwicą.
~ ~ ~
Pora deszczowa skończyła się i Uru bardzo chciała zobaczyć się ze swoim starym przyjacielem. Idąc przez polanę rozglądała się wokoło. Kwiaty kwitły, a zwierzęta dobierały się w pary. Gdy doszła do groty Sezari'ego, lew oglądał kwiat.
- Witaj, księżniczko - uśmiechnął się.
- Dzień dobry - przywitała się. - Jest Ahadi?
Lew kiwnął głową i zawołał przyjaciela lwicy. Żółty wyszedł z jaskini. Gdy ujrzał Uru nie mógł uwierzyć, że to ona. Jej reakcja była podobna. Lew był piękny mimo, iż w grzywie były jeszcze spore braki. Ahadi zaproponował lwicy spacer.
- Jak za dawanych czasów? - zapytała.
Lew uśmiechnął się i skinął głową. Wyruszyli w stronę zachodzącego słońca.
Ahadi zagadywał Uru i lwica czuła się przy nim bezpiecznie. Lew, zaś, podziwiał jej piękno i grację.
~ ~ ~
Miłość rośnie wokół nas 
W spokojną jasną noc 
Nareszcie świat zaczyna w zgodzie żyć
Magiczną czując woń
Uru dopiero po chwili zdała sobie sprawę co śpiewa. Była szczęśliwa, gdy Ahadi dołączył się do piosenki:
Jak mam jej wyznać miłość
Jak wytłumaczyć mam
Nie wiem sam

Złoty lew w tym właśnie momencie liznął Uru w policzek. Lwica była mile zaskoczona. Widziała Ahadi'ego w roli przyszłego króla. A przynajmniej teraz zdała sobie z tego sprawę. Uświadomiła sobie również, że bardzo go kocha. Położyli się pod starym drzewem. Ahadi ułożył łeb na Uru. Bardzo jej się spodobał ten gest.
~ ~ ~
Uru szczęśliwa weszła do jaskini. Mohatu siedział nad czymś. Lwica od razu do niego podeszła. Wtedy zobaczyła ciało martwej matki. Zszokowana usiadła.
- Co się stało? - wyjąkała.
- Moto powiedział, że umarła na jakąś tajemniczą chorobę - wyjaśnił smutno król.
Uru nie mogła w to uwierzyć. Pobiegła przed siebie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Jak wam się podobał rozdział? W ramach wyjaśnienia dlaczego tak szybko toczy się akcja: Historia Uru i Ahadi'ego to jakby prolog tego co tak naprawdę chcę napisać.
*Dziękuję za komentarze i czekam na kolejne ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz