Rozdział VI "Wąwóz cz.1"
Dago, starszy brat Asantego i Koda wybuchnęli śmiechem i zaczęli śpiewać "Zakochana para Asante i Asha! Asha poluje, Asante całuje!
Lwiątka nie zważały na to. Nagle Dago krzyknął:
- Kto ostatni przy wąwozie zgniłe jajko!
Leah zaczęła biec, ale wtedy lewek krzyknął:
- Ale ty nie możesz! Jesteś cudakiem z trzema nogami!
Asha spojrzała złowrogo na lewka, ale Asante odbiegł, tak samo Akilia i Koda. Postanowiła pograć w berka z siostrą.

Nagle zaczął padać deszcz. Leah poślizgnęła się i upadła na Ashę.

Lwiczka podniosła głowę do nieba.

- O nie! - krzyknęła Asha - Wąwóz jest niebezpieczny w czasie pory
deszczowej! Idźmy po naszego młodszego brata! Mogło coś mu się stać!
Lwiątka pędem biegły do miejsca pobytu innych. Ashę przywitał Asante,
tylko tym razem miał strutą minę, a jego oczy pełne były łez.
- Koda... On spadł!
Źrenice oczu lwiczki poszerzyły się. Nie mogła uwierzyć. Wtedy Leah podeszła do urwiska. Błysnął piorun.

- Koda żyje! Trzyma się cienkiego korzenia! Idę po niego! - krzyknęła do siostry.
- NIE! STÓJ!
Ale Leah nie słuchała. Spadła razem z Kodą. Nagle oboje poczuli szarpniecie. Winorośl złapała Asha.

- Nie bójcie się! - krzyknęła przez zęby.

Jej łapy ocierały się o ostre kamienie, aż w końcu zaczęły krwawić. Leah wiedziała, że Asha nie utrzyma ich obojga długo.

- Przegryź linę ze mną! Niech mały koda przeżyje!
- Nie! Uratuję was obojga! - mówiąc to, przegryzła niechcący korzeń.
Koda szykował się na upadek, bo myślał, że to on zginie.

Ale on ciągle wysiał. Usłyszał tylko krzyk. Otworzył oczu i zobaczył spadającą Leah. Jego serce zamarło.
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE! - krzyknął przez zęby.


Wtedy Ashy udało wciągnąć się Kodę. Kłopot, że trzeba było wdrapać się
kilka metrów w górę. Na szczęście Asante przyprowadził Kiarę, która
wciągnęła swoje dzieci.


- Gdzie Leah!? - zapytała się ze strachem w głosie. Asha zamiast odpowiedzieć rozpłakała się, a Koda zemdlał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz