Rozdział 2 - Spacer
- Tylko co ja tam będę robić? - wymamrotała.
- Myślę, ze nie będziesz się nudzić - lew uśmiechnął się tajemniczo.

- Jestem Uru - przedstawiła się.
- A ja Ahadi - mruknął. - I sam dałbym sobie radę.
Bordowa przewróciła oczami. Skoro nie chciał się z nią bawić to trudno. Odwróciła się i pognała to taty. Lewkowi zrobiło się smutno, bo nie chciał urazić nowej koleżanki i szybko ją dogonił. Bieg szybko zamienił się w wyścig. I chodź lewki biegły łeb w łeb to Uru wyprzedziła Ahadi'ego na ostatnim odcinku.
- Wy... grałam...! - wysapała zmęczona.
- Bo wcześniej wystartowałaś! - powiedział Ahadi.
W tym momencie przyszedł Mohatu wraz z Sezari'm.

Lwiątka spojrzały po sobie.
- W miarę - mruknęła księżniczka.
- Może być - rzucił żółty.
Na to Mohatu powiedział do swojego przyjaciela:
- A mi się wydaję, ze jednak bawili się całkiem dobrze.
Król i księżniczka pożegnali się i poszli na łąkę. Mohatu bardzo lubił poświęcać czas swej córce. Upolowali razem niedużą antylopę (Choć tak naprawdę upolował ją król, a Uru się przyglądała) i zabrali się do pałaszowania. Mohatu zabrał księżniczce najlepszy kawałek z przed nosa i uśmiechnął się zaczepnie.
Uru zaczęła wyrywać ojcu kawałek mięsa. Oczywiście wiedziała, że tata pozwala jej wygrać, jednak lubiła się bawić z ojcem. Gdy skończyli się posilać przyszła Zauditu.

- Kocham cię Mohatu - szepnęła. - Ciebie i Uru.
- Ja też was kocham - odpowiedział lew.
żałował, że nie może powiedzieć żonie pewnej rzeczy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał.
*Będzie mi miło jeśli zostawicie komentarze :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz